pl
Books
Seweryn Goszczyński

Zamek kaniowski

  • KurohNekohas quoted4 years ago
    Jak gdyby oko zagniewane boże
    Całkiem w płynący ogień się stopiło,
    Z taką wściekłością, z tak rosnącą siłą
    Wrzało nad zamkiem płomieniste morze.
    Pożar, w podziemne zakradłszy się lochy,
    Buchał jak z paszczy kłębami brudnemi;
    W skrytych podkopach zapalone prochy,
    Jak grom więziony, darły wnętrza ziemi.
    Leżały wieże, czarne ziejąc dymy,
    Jak obalone piekielne olbrzymy;
    Jak przeklętego Lucyfera skronie
    Pałały dachy w ognistej koronie.
    A echo piekieł, umarłych jęczenia,
    A głazy siłą ciskane płomienia —
    Tańcem i pieśnią tej uczty zniszczenia.
  • KurohNekohas quoted4 years ago
    W tej białych rękach drut jasny i gładki
    Wydaje w mgnieniu różnowzore siatki,
    Niby od wiatrów i z wiatrów tworzone,
    Tak są przejrzyste i lekkie jak one.
    A tutaj okrąg głośniejszej roboty:
    Tutaj burzliwe furczą kołowroty,
    Tutaj wrzeciono ze lnami miękkiemi
    Brzmieje nieznacznie i gwiżdże po ziemi.
    A pienie w prostej, melodyjnej nucie,
    Lube jak pierwsze miłości uczucie,
    Ciche jak łono, co nie zna kochania,
    Tęskne jak pamięć rodzinnej zagrody,
    Pełne z tym miejscem, z tą godziną zgody,
    Sferą harmonii urok ich osłania.
  • KurohNekohas quoted4 years ago
    Teraz, kto tylko mołojca ma duszę,
    Kto się chce ogrzać przy zamku pożarze,
    Kto chce opłukać pikę w polskiej jusze,
    Kto chce zaśpiewać przy pańskim pucharze —
    Idźcie do zamku! Ja drogę pokażę!”.
  • KurohNekohas quoted4 years ago
    Odstąpić Szwaczki ja nie radzę wcale;
    Gdy tak wygodnie przy tym atamanie —
    Któż ze mną pójdzie, a z nim nie zostanie?
    Sam więc pospieszę, gdzie mię niosą oczy,
    Żwawszych do dzieła znaleźć towarzyszy;
    Jednak, co powiem, niech z was każdy słyszy
    I gdy mu zda się, niech naprzód wyskoczy.
    Komu rózgami ojciec zasieczony,
    Czyja się panu podobała żona,
    Komu najmilsza córka pogwałcona,
    Kogo zbawiono lubej narzeczonéj, —
    Na ojca boleść, na smutek matczyny,
    Na hańbę dzieci, na łaskę dziewczyny
    Tego zaklinam, wołam po imieniu,
    Niechaj wyjedzie i stanie tu przy mnie!”
  • KurohNekohas quoted4 years ago
    Widzisz te iskry? Słuchaj, atamanie!
    Kto chce szczęśliwym zostać przez kochanie,
    Kto zrobić stałym chce serce kobiéce,
    Niechaj się lepiej zakopie w tej dziczy
    I liczy iskry, te wszystkie niech liczy!
    Zapomnij z biesem o twojej Orlice!” —
    „Już ja się pewno toi nie napiję 76,
    Aby mi serce wyzdrowiało chore;
    Ani mi rady potrzebne tu czyje!”
    I szydnym 77 gniewem wzrok Nebaby gore.
    „Czy jest na świecie Orlika, czy nié ma,
    Co nam do tego! Dla nas bliska zima;
    My puszcz tułacze, Polacy przed nami;
    Patrzaj na burki, patrz koniom na grzywę —
  • KurohNekohas quoted4 years ago
    Lepiej by było, moja pani miła,
    Sto razy lepiej — jakem ci kochankiem 56! —
    Abyś lat tysiąc czerepianym 57 dzbankiem
    Tę wodę z rzeki dla siebie nosiła;
    Lepiej by było dla twej jasnej doli,
    W grubej siermiędze 58 z nieochajnym 59 chłopem,
    O głodzie, chłodzie pracując w niewoli,
    Krwią się rozpływać nad nie swoim snopem,
    A potem płakać pod skopconym daszkiem
    Rano i wieczór, że twe białe ciało
    Od mrozu, skwaru do krwi popadało —
    Niż będąc tobą, pobracić się z Laszkiem!
    Niż przespać jednę 60 noc pod adamaszkiem!”
  • KurohNekohas quoted4 years ago
    I kłami piekła dłonie larwy klaszczą,
fb2epub
Drag & drop your files (not more than 5 at once)